środa, 25 lutego 2015

Cztery wesela...

Jak wspomniałam w pierwszym poście w tym roku wychodzę za mąż. Zdarza się, wiem :P Ale co ciekawe w tym samym roku wchodzą za mąż trzy z moich najbliższych koleżanek. Z zewnątrz to wygląda tak jakbyśmy się "umówiły". Ale jakby to niby miałoby wyglądać "wiecie co wyjdźmy wszystkie za mąż!", "ok, super, już się robi!". Tak po prpostu się ułożyło, jesteśmy w podobym wieku itd. Śmiesznie jest kiedy wybieramy się oglądać suknie ślubne :) Standardowym pytaniem z ust pań ekspedientek po wejściu do salonu sukien ślubnych jest: " Która z pań wychodzi za mąż?", usłyszawszy odpowiedź "Wszystkie!" zostają nieco wyrwane z prozy codzienności :P Albo często gdy wejdziemy i oglądamy poszczególne modele panie pytają np. "A kiedy ślub?", odpowiedź "Od czerwca do września!" również nieco zbija je z tropu :P Ma to swoje dobre strony bo proponuje się nam zazwyczaj ciekawe rabaty przy "zakupie hurtowym" :) Często okazuje się, że panie nas kojarzą, gdy np. przyjdziemy za kilka tygodni zobaczyć czy jest coś nowego albo zerknąć na swoje "faworytki". Przeważnie panie mówią, że rzadko zdarza im się żeby kilka przyszłych pań młodych chodziło razem oglądac sukienki. Pytajączy nie jesteśmy zazdrosne, albo coś w tym rodzaju. Na szczęście każdej z nas pasują inne modele sukni. Pierwsza kiecka już została zamówiona, także jedna z koleżanek zadeklarowała, że nie będzie już z nami jeździć, bo boi się, że zobaczy ładniejszą i będzie jej przykro. Słyszałam już od kilku osób, że podczas mierzenia sukni, gdy ubierzesz  TĄ jedyną to poprosu to już wiesz, że musisz ją  kupić. Tak właśnie było z sukienką tej koleżanki. Po wejściu do salonu jak zwykle rozdzieliłyśmy się i każda udała się w interesujący ją rejon: suknie ecru, białych, muślinowych itp.. wtedy koleżanka zobaczyła jak inna klientka na drugim końcu sklepu wyjęła spomiędzy wieszaków TĄ JEJ sukienkę i rozległo się na cały sklep głośne "HHHHHYYYYY...!!!???" (nie wiem jak to opisać coś wyrażającego zachwyt i zdziwienie). Gdy tamta pani odwiesiła sukienkę koleżanka mierząc ją potwierdziła, że to TA. Dwie pozostałe koleżanki, też juz  mają swoje "typy", ale jeszcze nie doświadczyły tego olśnienia :P Ja natomiast wiem, czego chcę ale jeszcze moje wizje nie zostały zmaterializowane. Ale mam jeszcze trochę czasu bo ślub ma się odbyć dopiero we wrześniu. Co ciekawe inne elementy mam już przemyślane... bukiet, makijaż, buty, został tylko ten mały szczegół sukienka... :P

W kolejnym poście opiszę kilka pomysłów na wieczory panieńskie, bo jak widać ten rok wyjątkowo obrodził pod tym względem... :)

poniedziałek, 23 lutego 2015

Z tęsknoty...






Słońce za oknem, temperatura w końcu nieco drgnęła i łaskawie zapowiada nadejście upragnionej wiosny. Nie wiem jak wy ale ja w tym roku bardzo się za nią stęskniłam. Nie mogę juz patrzeć na szare bezlistne drzewa i suche trawniki. Mam ochotę rzucić się na to trawsko z grabiami, ale obawiam się, że ręce by mi chyba odmarzły. Staram się umilić sobie ten okres wprowadzając do codzienności troszkę koloru i wypytarując chociaż najmniejszych zwiastunów ukochanej wiosny.

Na poprawę samopoczucia, biegnę na aerobik. Codziennie spędzam kilkadziesiąt minut w lesie, towarzysząc czworonogowi. Dzięki temu rytuałowi nie tylko mam święty spokój bo zmęczony pieseł odsypia spacer, ale również podreperowałam swoją odporność i "odpukać" nie pamiętam nawet kiedy byłam przeziębiona. Broń masowego rażenia na złe samopoczucie, ratunek dla bliskich i znajomch będących w niebezpieczeństwie w czasie kiedy mam ochotę "wszystkich pozabijać" (każda kobieta powinna wiedzieć co mam na myśli) ;) jest bieganie! Zakochałam się w nim w czasie zeszłorocznych wakacji. Zaczynałam stopniowo zgodnie z programem treningowym dla pocąztkujących biegaczy który znalazłam tutaj. Przyznaję się bez bicia, że zrobiłamsobie małą przerwę w grudniu. Okres świąteczny i kilka mroźnych dni, takich z temperaturą poniżej -15°C żeskutecznie mnie zniechęciły, ale jak wiadomo zima w tym roku była bardzo łaskawa i wróciłam bardzo szybko na dobrą drogę :).
Polecam!

Pozdrawiam i ściskam wszystkich meteopatów i bóle głowy zalewających kawą... damy radę :)

niedziela, 22 lutego 2015

"Na początku było słowo..."

Z głową pełną pomysłów, niepewnością i ciekawością zarazem zapraszam na spacer w... nieznane. :) Zobaczymy gdzie dojdziemy "(...) jeśli niewiesz dokąd iść sama cię droga poprowadzi".

Od dłuższego czasu śledze wiele inspirujących blogów. W głowie od dawna kłębi mi się wiele pomysłów dotyczących różnych dziedzin.

Chciałabym aby ten blog przyjął charakter "wirtualnego dysku" moich pomysłów. Pasjonuję się dekorowaniem wnętrz, projektowaniem ogrodów, z racji tego, że jestem przyszłą panią młodą głowę zaprzątają mi również sprawy dotyczące organizacji ślubu, wesela i wieczorów panieńskich. Chętnie podzielę się też ukochanymi sprawdzonymi przepisami kulinarnymi. Uwielbiam jeść :)

Ciąg dalszy nastąpi... :)